niedziela, 4 marca 2012


                sofizmat

niezmiennie wynoszę się z miasta
krzywych obietnic pustych słów
znaczonych kart  brzuchów lesbijek
miłości skrywanej  jak aids
przez policjanta w pijanym tramwaju
miasta które kładło się na wznak
przede mną a ja nie byłem gotów
niezmiennie nie opuszczam miasta
kocich łbów i końskich uprzęży
filmu dzieciństwa zapachu matki
bólu zamkniętych oczu ulic
których już nie ma
miasta którego już nie ma
nie mogę opuścić

© Copyright by Janusz Romanowicz 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz